Po takim wstępie, być może ktoś chciałby, by słonik został przez nas przeliczony na kilogramy mięsa. Czy innych „pożytecznych” materiałów (kosciec, skóra, kość słoniowa). Ale nic z tych rzeczy. Nie damy się także wkręcić w latanie samolotem, jeżdżenie kolejką elektryczną, poruszanie się w obrębie kilku kilometrów od miejsca pobytu. A nawet jedzenia jakkolwiek przyrządzonych i podanych robaków. Nas interesują wyłącznie ubrania, ze szczególnym uwzględnieniem przebrań. Wśród których
wydaje się, jeśli nie jednym z najważniejszych. To z pewnością najelitarniejsze, choćby z uwagi na temat naszej dzisiejszej Aktualności.
Pewnego razu, pewien Pan, wpisujący się od pewnego czasu w rolę Prezydenta Warszawy, stwierdził z dumą, że należy do elity. Ba, nawet jest elitą, bo tworzy elitę, należąc do ekskluzywnej Organizacji C40 Cities, jako mieszkaniec miasta stołecznego. I niejako mimochodem poinformował o zaleceniach, które owe elitarne metropolie mają zamiar prędzej, niż później wdrażać. Uznając, że
Choć nie wiadomo do końca, jaki? Ale z pewnością „większy” niż strój reklamowy słonik produkcji chińskiej. Lub maskotka słoń pochodząca z półwyspu Dekan. Że zaliczając tego typu kostiumy reklamowe do kategorii - odzież liczona w sztukach. Sprowadza się do cyfry 8 (osiem). I przywodzi na myśl czytany niedawno artykuł, na temat odzieży pań służących w polskiej armii. Którym po okresie szkolenia, nie przysługują już służbowe biustonosze. Jednoznacznie uświadamiając oczywistą oczywistość, że przynajmniej, jeśli chodzi o bieliznę, Panie mają gorzej. Zresztą podobnie jak wszyscy, co mają dwie nogi i dwie ręce.
A na razie cieszmy się, że strój słonik składa się tylko z czterech sztuk „odzieży”. Głowy, z którą, jak oceniać po niektórych elitarnych pomysłach, nie wszystkim jest po drodze. Korpusu i pary butów. Gdyby doszły jeszcze rękawiczki…
Kraków, 13 marca 2023