w naszych firmowych zapiskach, figurował, jako chłopiec alpaka. Było to oczywiście pokłosie tego, iż kontakty z potencjalną Klientką nie ograniczyły się do zdawkowego emaila. Lub konkretnych ustaleń, zmierzających do sprecyzowania szczegółów zamówienia.
Ale opowieści o rozwoju firmy, która zdecydowała się na powołania do życia brand hero swojej marki. Oraz, do czego zdążyliśmy się „przyzwyczaić”, przez prawie 30 lat pracy z ludźmi i dla ludzi. Ich rozterkami, zastrzeżeniami, niepokojami, labilnością, walką wewnętrzną, kapryśnością, wzburzeniem, rozchwianiem, niestabilnością, frustracją, zdenerwowaniem, strachem, wahaniem, napięciem, obawami, lękiem, niestałością, chwiejnością, zmiennością.... Przekierowywanymi z siebie na nas, tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś ma obiekcje.
Czy mimo niemal trzydziestoletniego doświadczania,
poradzimy sobie z zaprojektowaniem i wykonaniem maskotki wyglądającej, jak chłopiec z zielonymi okularami.
Owe wątpliwości nierzadko są tak silne, iż wykraczają poza najnormalniej rozumiany zdrowy rozsądek i logikę. Doprowadzając do absurdalnych wniosków, iż skoro zaprojektowaliśmy i zrealizowaliśmy przeszło 1000 unikalnych kostiumów reklamowych. W tym przeszło 70, o których z pełnym przekonaniem można napisać młodzian. To nie poradzimy sobie, z pewnością, z tego typu modelem, o którym
W tym miejscu warto jeszcze zauważyć, że owe tak silne i opisane przez nas wcześniej emocje. Są takiej natury nie tylko z powodu cech osobowościowych poszczególnych osób. Ale ich niezdecydowaniem w podejmowaniu decyzji, w rytmie wyznaczonym i niemal w 99, 9% przestrzeganym w naszej firmie. Co przy, z reguły zawsze zawitym terminie organizacji jakiejś imprezy, powoduje tylko i wyłącznie skracanie się czasu na projekty i realizację. Czasami nawet do granicy, której przekroczenie skutkuje niedotrzymaniem terminu.
Ale w ekstremalnych sytuacjach, także jakąś niepohamowaną konieczność, niemal codziennego dopytywania się o stan prac. Czasami nawet w formie „ja wczoraj wpłaciłem, po dwóch miesiącach zwlekania zaliczkę, to dziś powinna dotrzeć do mnie maskotka”. Mimo posiadania szczegółowych informacji na temat terminu powstania wizualizacji. Czy przystąpienia przez nas, zgodnie z miejscem zajmowanym przez dany model miejscem w naszej niewirtualnej kolejce, do jego finalizacji.
Finał tej konkretnej historii był taki, że gdy do firmy, która pełniła niegdyś rolę Mini Zoo, a awansowała do grona …landii,
Zachwytom nie było końca, co jednak nie zmieniło faktu, iż chłopiec maskotka. Choć nie, tak naprawdę nasza firma została „opisana” w tak zwanych mediach społecznościowych, że… sobie nie radzimy, oglądnie pisząc. Tworząc stroje reklamowe strój chłopca. Co zostało przez nas całkowicie zignorowane, z refleksją w jak sposób niektórzy frustraci, a może i wszyscy, radziliby sobie, gdyby nie było tych programów na F, I, T, czy nawet podwójne T.